Dałem z uwagi na załączony film
Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym rytuale pogrzebowym, ale z uwagi na treści które można przeczytać w książce "Ciemność nad Tybetem" mam z nim zupełnie inne skojarzenia niż pogrzeb:
Darkness Over Tibet by Theodore Illion
For the first time in my life I fled in terror. When running out to reach my room to fetch my belongings and leave the City, never to return, I made the mistake of running towards the sanitation-building instead of the guest-house. (As said before, all the “buildings” in the city were alike from outside.) I ran downstairs, passing with lightning rapidity through the two corridors corresponding to the ones I used to take when going to my room in the guest-house.
I had not realized that I was in the wrong building, and when two servants got up to stop me I simply pushed them aside with as little violence as was absolutely necessary* and opened a door. I was in the “kitchen” of the City, to which no one except the kitchen staff and the highest Initiates had access.
A human corpse lay in the centre of the kitchen. Lifeless and automatonlike “cooks” cut off small pieces of flesh. Ten or fifteen large pans made of massive silver were suspended over so many fires apparently fed with alcohol, and the pieces of human flesh were passed on to boards where they were carefully cut up into small pieces.
It was not quite certain, of course, that the contents of the silver pans were destined for the members and guests of the Holy City, but the very possibility of my having partaken of such food was dreadful. If human flesh was actually mixed into our food it was small wonder that it had disagreed with me.
The cooks gave a mighty stare at the intruder, but two or three seconds were enough to have a look at the whole kitchen, and I immediately rushed back to the guest-house.
tłum. autor bloga Po raz pierwszy w życiu uciekałem z przerażenia. Kiedy wybiegałem (z bioblioteki w której bohater książki spotkał mistrzunia), aby dotrzeć do mojego pokoju, zabrać moje rzeczy, opuścić miasto i nigdy nie wrócić, popełniłem błąd biegnąć w kierunku budynku sanitarnego zamiast budynku gościnnego. (Jak powiedziano wcześniej, wszystkie „budynki” w mieście były podobne z zewnątrz.) Biegłem pod schodach w dół, przemieszczając z prędkością błyskawicy dwa korytarze przypominające te, którymi zwykłem się przechadzać, gdy wracałem do mojego pokoju w budynku gościnnym. Nie zdawałem sobie sprawy, że byłem w niewłaściwym budynku, a kiedy dwóch służących wstało, by mnie powstrzymać, po prostu odepchnąłem ich używając siły i otworzyłem drzwi. Byłem w „kuchni” miasta, do którego nikt oprócz personelu kuchennego i najwyżej inicjowanych nie miał dostępu. Ludzkie zwłoki leżały w centrum kuchni. Martwi, robotyczni "kucharze" odcinali małe kawałki ludzkiego mięsa. Dziesięć lub piętnaście dużych patelni wykonanych z masywnego srebra wisiało nad ogniskami rozpalonymi prawdopodobnie alkoholem, a kawałki ludzkiego mięsa układano na deskach do krojenia, gdzie ze starannością dzielono je na małe kawałki. Oczywiście nie było całkiem pewne, że zawartość srebrnych patelni była przeznaczona dla członków i gości Świętego Miasta, ale sama możliwość spożywania takiego jedzenia była koszmarna. Jeśli ludzkie mięso było w rzeczywistości wymieszane z jedzeniem, które dostawaliśmy, nie było dziwne, że moje ciało buntowało się przeciw niemu. Kucharze patrzyli groźnie na intruza, ale dwie czy trzy sekundy były wystarczające do tego, aby objąć wzrokiem całą kuchnię, co spowodowało że natychmiast wróciłem do domu gościnnego.