O Nomadach aka Etruskach i Nordykach w wizjach przyszłości narodowego wieszcza
„Kojarzy mi się w dalekiej przyszłości dziwna rzecz. Pierwsze to nas będą obsługiwa.. my będziemy obsługiwani, w ogóle nas będzie dużo mniej, nas ludzi. Populacja będzie się zmniejszała i to sukcesywnie z pokolenia na pokolenie, dość zauważalnie. Nie wiem w jakim okresie ja jestem czuję, to, ale poczułem coś takiego że będzie będą dwa gatunki ludzi. Ludzie zautomatyzowani, tylko że ja mam wizji poczucie że oni są na równi z ludźmi i ludzie biologiczni, czyli tak jak my. Nauka, zdrowie to będą obsługiwali ludzie zautomatyzowani, ja nie mówię roboty to będą ludzie. My stworzymy automatyczny gatunek ludzi i nie będą się ci ludzie intelektualnie niczym różnili w sensie czymś gorszym, my ich uznamy za gatunek ludzi. Życie będzie znacznie wydłużone, ale dlatego znacznie mniej ludzi będzie mogło być. Proces starzenia będzie bardzo mocno opóźniony. Ludzkość będzie taką, ludzie ci którzy będą żyli będą wybrani i dla tej grupy wybranej ludzie zautomatyzowani będą, ludzie zautomatyzowani będą robić wszystko za ludzi biologicznych. Życie na ziemi będzie wielkim wielkim darem, wielkim przyzwoleniem. Będzie bardzo selekcjonowana liczba narodzin. Życie będzie wydłużone przez wydłużony czas starzenia się, czyli te cykle dzieciństwo-dojrzewanie-dorosłość, życie w pełni sił a potem bardzo bardzo powolne starzenie się, te procesy będą bardzo wydłużone, tak jakby ludzkość będzie miała wpływ na to i będzie mogła to spowolnić maksymalnie. Ludzie będą mogli żyć do 150 170 lat. Ludzie będą mogli programować swoją psychikę, będą się wprowadzali w takie stany, jak, jak taki letarg. Ludzie będą wolni jeżeli chodzi o obowiązki, o pracę, to ludzie zautomatyzowani wszystko robili i będzie im z tym dobrze. O nie, nie… tu coś jest nie tak. Na ziemi będą ludzie automatyzowani, sam tego nie rozumiem, ale wykluczam wszelką logikę, a ci którzy tu będą mieszkać z ludźmi oni, oni nie są nami. To wygląda tak jakby ziemia miała być przejęta. Jakby Ziemia nie będzie należała do nas. Podstępnie przejęta. To jest bardzo odległa wizja. Te istoty, które to będą żyły będą miały jasne włosy będą trochę wyższe od nas i będą miały jasne włosy i taką trochę dziwną twarz, jakby wydłużoną. Ziemię podstępnie przejmie obca cywilizacja. Da nam możliwości może już dała nam możliwości rozwojowe błyskawiczne i rzekomo to ma nam służyć, ale to oni dla siebie szykują. Odtrąceni bogowie. Zbuntowani bogowie. Nomadzi. Nomada.”
„Nomadzi ja sobie to zapiszę. Pozwólcie że ja wpiszę sobie w internet. Nomadzi. Dobrze. Nomadzi, eee, co?! „Nomadzi – wędrowni twórcy cywilizacji. To jest jakaś książka. Konsultant merytoryczny, aha nie, przekład Barbara Gutowska-Nowak. To jest jakaś… zobaczcie „Nomadzi wędrowni twórcy”, ciekawe co zawiera ta książka? Czekajcie jeszcze. WIkipedia: Koczownik, nomada – wędrowiec, członek grupy ludzi nieposiadającej stałego miejsca zamieszkania, przemieszczającej się z miejsca na miejsce[1], np. w związku ze zmianami pogody lub w poszukiwaniu żywności, wody, opału albo pastwisk dla zwierząt hodowlanych. Osoba prowadząca koczowniczy, wędrowny tryb życia, także podróżująca stale lub sezonowo z powodów handlowych, kulturowych lub religijnych.” Jakiś sens w tym jest. Nomadzi czyli istoty koczujące, istoty przemieszczające się. Ha! Nomadzi. Dobrze. Dobrze. Jeszcze chwilkę. Pozwólcie, coś zrobię. Tak. Tylko to przełączę przepraszam bo.. Już okej. Nomadzi.”
„Oni nam dadzą technologię, podsuną technologię, może to się już dzieje, ale to będzie podstęp. Oni nas będą chcieli wyeliminować, ale wzór nasz zostawią, automatyczny. To my będziemy na nich pracowali. Dlatego będą nas nazywać ludzie, ludźmi, ale to będą ludzie już pod wpływem ich. Nie spodziewałem się czegoś takiego!”
„Zbuntowani Bogowie. Zbuntowani… zbuntowane istoty, wypędzone istoty”
„Ludzkość jest w poważnym niebezpieczeństwie nie tylko między sobą, co się teraz dzieje na świecie. A w poważnym niebezpieczeństwie poprzez to iż dawana nam jest technologia, która nas omotała i jeszcze bardziej omota, ale ta technologia nie w pełni będzie technologią naszą. Zastanówmy się, sztuczna inteligencja może w każdej chwili, a może już to się stało, ale może w każdej chwili, może w każdej chwili wymknąć się spod naszej kontroli nadal nam służąc. Ludzie bywają przekupni. Politycy, dyrektorzy wielkich koncernów… Zniszczyć populację jest bardzo łatwo podając im coś w imię ich dobra. Dobrze, nie ma sensu tego dalej chyba toczyć, bo…”
„Joanna Jurczak Anke Panie Krzysztofie czy nomadzi są już teraz wśród nas mam przeczucie że tak proszę o wizję Pozdrawiam”
„Nomadzi ale zwróćcie uwagę słowo nomadzi i lud przemieszczający się, wędrowny, może się przemieszczać po planecie, może się przemieszczać w kosmosie. Czy oni tu są?
Wszechświat jest długi, a cienki i wszechświaty składają się z takich pasków: długich a cienkich i to powoduje że można się można wielkie przestrzenie bardzo łatwo pokonywać w o wiele krótszym czasie jak się to nam wydaje.
Oni tu zawsze byli a pierwsi osiedlili się w Tybrze albo tam gdzie Tyber, Tyber, Tyber.
Co Jackowskiemu przyszło na starość?
Tyber. Tyber część Włoch jej długość to 405 km, trzecia co do długości po Pradze i Andyze rzeka włoch. Powierzchnia zlewni wynosi, no i tak dalej… źródła Tybru… Czyli tak to jest rzeka we Włoszech. Zobaczę jes zcze na Google Maps, Tyber. Tyber dobrze jest. Tyber, a jest miejscowość Tyber. To jest niedaleko Rzymu miejscowość. Tak dobrze wracam do…”
Wo liegt Roma? Roma liegt an Tiber:
Etruskowie (etr. Rasenna lub Rasna, gr. Τυρρηνοί Tyrrhenoi, łac. Etrusci lub Tusci) – współczesna nazwa ludu, który zamieszkiwał w starożytności północną Italię (Etrurię), pomiędzy rzekami Arno i Tyber, co najmniej od VII w. p.n.e. aż do I w. n.e. tworząc cywilizację etruską. Następnie zostali podporządkowani i wchłonięci przez rozwijającą się kulturę łacińską, z którą graniczyli od południa. Pochodzi od nich nazwa Morze Tyrreńskie. Stanowili ważny łącznik pomiędzy kulturą Grecji a ludami Półwyspu Apenińskiego, które za ich pośrednictwem przyswoiły pismo i system wierzeń. Nie istniało państwo etruskie, każde miasto zachowywało autonomię[1].
Pochodzenie
Etnogeneza i pochodzenie Etrusków są sporne, było przedmiotem dyskusji już w starożytności. Istnieją dwie najważniejsze teorie o ich pochodzeniu.
Język
Języka etruskiego, pomimo usiłowań uczonych, nie udało się jeszcze zrozumieć. Znanych jest bardzo mało ścisłych znaczeń wyrazów etruskich. Istnieje wiele prób łączących język Etrusków z najrozmaitszymi językami. Zwłaszcza jedna z hipotez brzmi prawdopodobnie – o pokrewieństwie języka etruskiego z językami przedgreckimi. W szczególności jasne wydaje się pokrewieństwo etruskiego ze słynnym nieodcyfrowanym do dziś napisem z wyspy Lemnos. Wyrazy napisu lemnoskiego: zivai aviz dają się łatwo zestawić z etruskim: zivas avils. Wobec jednak naszej nieznajomości jednego i drugiego języka nie da się wykluczyć i tego, że jest to podobieństwo czysto przypadkowe.
„Oni tu są z ludźmi. Mogą podawać się za ważne osobistości. Osobistości z polityki, osobistości religijne. Jest metoda przenikania do społeczeństwa. Stawanie się społeczeństwem i podejmowanie za nich decyzji.”
„Ludzie wpływowi, ludzie zamożni, yyy to albo niektórzy są nimi albo ci którzy z nimi współpracują.”
„Ziemia jest ośrodkiem dusz miękkich. Nie rozumiem tego zdania. Dusze o owalnych stożkach. Miękkie. Ulegają litości, dobru, dlatego są nazywane duszami miękkimi. Istoty różnią się duszami. Są różnej energii, różnej wibracji dusze. Oni mają dusze ekspansywne, dusze uwielbiające siebie albo wielbiące siebie. Pod tym względem jest duża różnica.
Dusze miękkie są mniej odważne, bardziej lękliwe, mało wierzące w siebie, dlatego podatne. Podatne na wpływy.
No jazda dzisiaj jest.”
– Chcę przemówić do twojego analitycznego umysłu rzekł don Juan.
Zastanów się przez chwilę, a potem mi powiedz, jak byś wytłumaczył sprzeczność pomiędzy inteligencją człowieka-inżyniera i głupotą jego przekonań albo głupotą jego pełnego sprzeczności zachowania. Czarownicy są przekonani, że to drapieżcy dali nam przekonania, nasze pojęcia dobra i zła, nasze prawa społeczne. To oni stworzyli nasze nadzieje i oczekiwania, sny o powodzeniu i myśli o porażce. Dali nam pożądanie, chciwość i tchórzostwo. To przez drapieżców jesteśmy tak zadowoleni z siebie, schematyczni i egoistyczni.
– Ale jak można tego dokonać, don Juanie? ? zapytałem, jakby bardziej jeszcze rozeźlony tym, co mówi. – Szepcą nam to wszystko do ucha, kiedy śpimy?
– Nie, nie robią tego w ten sposób. To idiotyczny pomysł! – odparł z uśmiechem.– Są nieskończenie skuteczniejsi i bardziej zorganizowani, niż ci się zdaje. Aby zapewnić sobie naszego posłuszeństwo, uległość i słabość, drapieżcy wykonali fantastyczne posunięcie, fantastyczne, oczywiście, z punktu widzenia strategii wojennej, a przerażające z punktu widzenia tych, przeciwko którym zostało skierowane. Oddali nam swój umysł! Słyszysz, co mówię? Drapieżcy oddają nam swój umysł, który staje się naszym umysłem. Umysł drapieżców jest barokowy, pełen sprzeczności, posępny, przepełniony obawą przed zdemaskowaniem, które może nastąpić lada chwila.
Wiem, że choć nigdy nie cierpiałeś głodu ? ciągnął ? odczuwasz niepokój związany z jedzeniem, który nie jest niczym innym, jak niepokojem drapieżcy, że w każdej chwili jego posunięcie zostanie odkryte i zabraknie mu pożywienia. Poprzez umysł, który w końcu jest ich umysłem, drapieżcy wtłaczają w życie ludzi wszystko, co im pasuje. W ten sposób zapewniają sobie pewne bezpieczeństwo, które niczym bufor neutralizuje nieco ich strach.
– To nie o to chodzi, don Juanie, że nie mogę przyjąć tego ot tak – powiedziałem.– Mógłbym to zrobić, ale jest w tym coś tak ohydnego, że mnie po prostu odrzuca. Zmusza mnie do zajęcia w tej sprawie stanowiska oponenta. Jeżeli to prawda, że nas zjadają, jak to się odbywa?
Na twarzy don Juana malował się szeroki uśmiech. Był zadowolony jak wszyscy diabli. Wyjaśnił mi, że czarownicy widzą niemowlęta jako dziwne, świetliste kule energii, pokryte od samej góry do samego dołu czymś w rodzaju lśniącej otoczki, przypominającej plastykową pokrywę, ciasno dopasowaną do ich kokonu energii. Powiedział, że to właśnie ta lśniąca otoczka świadomości stanowi pożywienie drapieżców i że do czasu osiągnięcia przez człowieka dorosłości pozostaje z niej jedynie wąski strzęp, który biegnie od podłoża do czubków palców u stóp. Strzęp ten pozwala ludzkości zaledwie na przeżycie, ale nic ponadto.
Zupełnie jak we śnie słyszałem, jak don Juan Matus wyjaśnia mi, że o ile mu wiadomo, człowiek jest jedynym gatunkiem istot, u którego lśniąca otoczka świadomości leży poza tym świetlistym kokonem. Dlatego też jest łatwą zdobyczą dla świadomości innego rzędu, takiej jak ciężka świadomość drapieżcy.
Następnie powiedział coś, co zdruzgotało mnie doszczętnie. Stwierdził, że ów wąski strzęp świadomości stanowi samo centrum autorefleksji, w której człowiek nieuleczalnie się pogrążył. Grając na naszej autorefleksji, która jest jedynym ocalałym punktem świadomości, drapieżcy tworzą rozbłyski świadomości, które następnie bezwzględnie pożerają. Podsuwają nam idiotyczne problemy, które wymuszają powstanie tych rozbłysków świadomości, i w ten sposób utrzymują nas przy życiu, żeby później móc się odżywiać owymi energetycznymi rozbłyskami powstałymi dzięki naszym niby-problemom.
Musiało być coś w tym, co mówił don Juan; byłem w tym momencie tak zdruzgotany, że najzwyczajniej w świecie zrobiło mi się niedobrze.
Po chwili, wystarczająco długiej, bym zdążył dojść do siebie, zapytałem go:
– Ale dlaczego czarownicy starożytnego Meksyku i współcześni czarownicy nic z tym nie robią, choć widzą drapieżców?
– Ani ty, ani ja nic nie możemy z tym zrobić – odrzekł don Juan poważnym, smutnym głosem.– Jedyne, co nam pozostaje, to poddać się dyscyplinie, dzięki której w końcu nie będą mogli nas tknąć. Jak chcesz wymagać od innych, by wzięli na siebie taki trud? Wyśmieją cię i wyszydzą, a co bardziej agresywni dadzą ci taki wpierdol, że popamiętasz. I zasadniczo nie dlatego, żeby nie chcieli ci wierzyć. Głęboko w każdym człowieku tkwi atawistyczna, intuicyjna świadomość istnienia drapieżców.
Aktywna strona nieskończoności – Carlos Castaneda
„Dex 1980: Czy oni się nas boją?
Boją się naszej uczuciowości, tej miękkości. Oni mają swoje samouwielbienie, w nas tego nie ma. My może się lubimy, ale mamy wiele cech, które są też dla innych, a u nich jest samozadowolenie. Pokonać ich można duchem a nie czynem. Czynem oni są od nas bardziej przebiegli i mają więcej możliwości, żeby mogli nam nas skrzywdzić, ale duchem my jesteśmy dla nich niebezpieczeństwem.”