Izrael wkracza w trudniejszą fazę wojny w Strefie Gazy, donosi WSJ.
Koncentruje uwagę swojej kampanii wojskowej na południu Gazy, gdzie ponoć będzie się mierzył z większym oporem w trakcie sześcio-tygodniowej wojny, której propagandowym hasłem jest pokonanie Hamasu.
Izraelskie wojska nie miały większych kłopotów ze spacyfikowaniem północnej częsci Strefy Gazy, ale tylko częściowo zniszczyły potencjał militarny Hamasu i nie uwięziły lub wymordowały jego największych liderów – mówi izraelski oficer i analityk.
Dlaczego Wielki Izrael nie pojmał i nie wymordował liderów Hamasu? Zasadniczo z dwóch powodów:
1. bo nie ma zamiaru mordować swoich agentów, którzy tę operację militarną rozpoczęli na komendę IDF:
2. bo wojna z Hamasem ma trwać latami, tak jak wojna z terroryzmem zapoczątkowana przez Georga Busha – będą tropili latami i „mordowali” po kilka razy liderów tej organizacji którą sami stworzyli, tak jak to było z Osamą bin Ladenem, który był lub być może dalej jest (bo gdzieś sobie żyje) agentem CIA – to stara taktyka tej mafii.
A od początku operacji militarno-pscyhologicznej mafii z Izraela chodzi o gaz i ziemię pod Eretz Israel: