Sprawa wyszła wyłącznie dzięki temu, że została opisana w mediach. Rządzący potraktowali nas wszystkich jak bandę cymbałów, która nie zasługuje na uczciwe przedstawienie sprawy.
Trudno nie odnieść wrażenia – stosując porównania wojskowe – że rządzącym wybuchł odbezpieczony granat w rękach. Liczyli, że uda im się ukryć przed opinią publiczną bulwersujące zdarzenia z granicy polsko-białoruskiej. Przez kilka miesięcy faktycznie się udawało. Sprawa jednak w końcu wyszła na jaw (dzięki publikacji Onetu). A rządzący przekonują dziś bałamutnie, jak to szybko będą działać w kwestii, o której wiedzą od kilku miesięcy.
…
Strzały ostrzegawcze
Przypomnijmy: w marcu żołnierze strzegący polskiej granicy oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających na nich migrantów. Trzech żołnierzy zostało zatrzymanych przez Żandarmerię Wojskową, zaś dwóch usłyszało zarzuty przekroczenia uprawnień i narażenia życia innych osób. Onet informował, że żołnierze byli pozbawieni pomocy prawnej ze strony wojska; składali się na nią ich koledzy.
Wirtualna Polska poznała dodatkowe okoliczności sprawy. Jak ustalił Patryk Michalski, zachowanie trzech żołnierzy na granicy wywołało zaniepokojenie Straży Granicznej, kiedy funkcjonariusze przeglądali zapis z kamer zainstalowanych wzdłuż granicy. To funkcjonariusze SG poinformowali o sprawie Żandarmerię Wojskową, bo – jak ustaliła WP – na nagraniu widać, że żołnierze oddają strzały alarmowe nawet po tym, gdy grupa migrantów wycofała się na stronę białoruską.
Podejście do polskiego żołnierza
Chcę wyraźnie podkreślić: nie potrafię jednoznacznie ocenić zachowania polskich żołnierzy, bo – tak jak przytłaczająca większość Polaków – nie znam wszystkich okoliczności zdarzenia. Przekonuje mnie argument, że żołnierz, gdy jest zagrożony, ma podejmować błyskawiczne decyzje i z wygodnego fotela nie wolno wskazywać, który strzał był dopuszczalny, a który był już nadmiarowy. Zadaniem wojska przecież jest strzeżenie państwowych granic. Jestem w stanie przyjąć też argument, że skoro o zdarzeniu Żandarmerię Wojskową poinformowali funkcjonariusze Straży Granicznej, mogło dojść do niewłaściwego zachowania.
Sprawa użycia broni przez żołnierzy musi zostać wyjaśniona, to dla mnie oczywiste. Jednocześnie między wyjaśnianiem a zatrzymaniem, skuciem kajdankami i nieudzieleniem pomocy prawnej przez wojsko jest przepaść.
https://wiadomosci.wp.pl/zdarzenie-na-granicy-czyli-rzad-wiedzial-nie-powiedzial-opinia-7035579508112128a
Żołnierz jest od tego, żeby strzec granic państwa czy żeby wpuszczać „inżynierów” i „lekarzy”, którzy w normalnych okolicznościach nigdy nie dostaliby żadnych wiz czy kart pobytu na terenie RP?