Rozszerzenie unijnego systemu handlu emisjami gazów cieplarnianychna budynki oraz transport to rozwiązanie, które wzbudza kontrowersje nie tylko w Polsce.
Ceny domów zaczną już uwzględniać podatek klimatyczny
Jak wskazują eksperci portalu RynekPierwotny.pl rozszerzenie unijnego systemu ETS m.in. na mieszkalnictwo to nie tylko wyzwanie finansowe dla polskich gospodarstw domowych, ale również czynnik, który będzie wpływał na rynek nieruchomości mieszkaniowych – razem ze znowelizowaną dyrektywą EPBD zakładającą obowiązkowe remonty budynków. Konsekwencje wprowadzenia nowego systemu ETS 2 mogą być szczególnie widoczne na rynku używanych domów. Ceny takich budynków już niebawem zaczną uwzględniać wyższe coroczne koszty emisyjnego ogrzewania i koszty spodziewanego remontu. Prawdopodobnie wzrośnie różnica między cenami najnowszych budynków spełniających wyśrubowane i kosztowne wymogi co do emisyjności oraz kosztami zakupu starszych nieruchomości mieszkaniowych.
Bardzo podobny, różnicujący wpływ na ceny domów i lokali będzie miała wspomniana nowelizacja dyrektywy o efektywności energetycznej budynków (EPBD). Przypomnijmy, że zmiany prawne znajdujące się już na końcu unijnego procesu legislacyjnego przewidują zakaz ogrzewania budynków paliwami kopalnymi od 2035 r. lub 2040 r. Późniejszy termin będzie stosowany, jeśli kraj członkowski wykaże brak możliwości wcześniejszego sprostania wymogom. Natomiast w 2050 r. niemal wszystkie budynki mieszkalne z UE będą musiały już cechować się zerową emisyjnością według znowelizowanej dyrektywy EPBD. Najbardziej energochłonne budynki mieszkalne (klasy F i G) powinny zostać wyremontowane do 2030 r.