Obsługa amerykańskiego lotniska mocno się zdziwiła, gdy zorientowała się, że z samolotu, który przed chwilą wylądował, odpadł fragment poszycia. O awarii w maszynie linii United Airlines nikt nie wiedział w trakcie rejsu. Co więcej, brakujący element przepadł jak kamień w wodę. To kolejny w ostatnim czasie incydent związany z boeingami.
Boeing 737-800 linii United Airlines wylądował w piątek około 11:30 na lotnisku Rogue Valley-Medford w stanie Oregon. Wówczas zauważono, że w maszynie przybyłej z San Francisco brakuje fragmentu poszycia. Samolotem podróżowało 139 pasażerów i sześciu członków załogi, nikt nie odniósł obrażeń.
Amber Judd z lotniska Rogue Valley-Medford poinformowała że boeing wylądował bezpiecznie, a brak fragmentu poszycia odkryto dopiero podczas kontroli po locie. – Wykonamy wszystkie niezbędne naprawy, zanim samolot wróci do służby – powiedziała.
Jak podało BBC, które przeanalizowało zdjęcia maszyny, brakujący panel powinien znajdować się obok podwozia. Element mógł oderwać się podczas lądowania. Na czas jego poszukiwań – które nie przyniosły skutku – wstrzymano wszystkie rejsy na lotnisku. Federalny Urząd Lotnictwa USA (FAA) oświadczył, iż bada, w jaki sposób doszło do rozpadu panelu.
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-03-16/usa-powaznej-awarii-boeinga-nikt-nie-zauwazyl-w-samolocie-niemal-150-osob/
Boeing w powietrzu może i sobie nie radzi, za to świetnie potrafi zadbać o siebie na Ziemi: