Głos ludzkiego rozsądku z PE na temat „pandemii”, lockdownów i szczepień: „Nikomu nie chodziło tutaj o to żeby zrobić coś dobrego, chodziło o to żeby złamać ludzi, aby ich podporządkować władzy politycznej, i aby ich ograniczać i zmuszać do pewnych działań.”

Urszula von der Leyen zakupiła 4.6 dawek szczepionek, to jest na pół planety i cóż, nie były one ani pewne, ani bezpieczne, ani skuteczne, ewentualnie były niepotrzebne, a w najgorszych przypadkach były szkodliwe, w niektórych wręcz zabójcze, ale o tym się nie mówi. Już nie mówiąc nawet o niedemokratycznych sposobach traktowania obywateli. Obywatele byli szykanowani. Chodzi o obywateli niezaszczepionych. Koniec końców te wszystkie działania niczego nie przyniosły. Byli to obywatele którzy byli marginalizowani, wyrzucani z pracy, bądź grożono im utratą pracy. Chodziło tylko o to, żeby na wszelkie sposoby zachęcić do przyjęcia preparatu mRNA, a jak wiadomo te preparaty nie zapobiegały transmisji wirusa ani nie zapobiegały chorobie, wręcz przeciwnie są zresztą ciekawe badania naukowe, które pokazują iż częściej, im częściej się niektórzy doszczepiali, tym bardziej byli podatni na kolejne zarażenia covidem. Dlatego też powinniśmy przynajmniej zastanowić się nad tym aby przebadać chociażby spadek dzietności narodzin w poszczególnych państwach członkowskich, bo jak rozumiem istnieje korelacja między poziomem wyszczepienia ludności, a spadkiem narodzin.” – C. Anderson

Na ten sam problem, co posłanka PE, zwracał uwagę prof. Roman Zieliński już w 2020 roku:

Z.P: Producent, firma Pfizer, w ulotce pisze, że nie jest znany wpływ szczepienia na płodność. Czy to oznacza, że to szczepienie może wpływać na płodność?
RZ: Tego preparatu nie można nazywać szczepionką. To nie jest szczepionka w swojej istocie. Nazywam to konstruktem mRNA, rekombinowanym RNA, preparatem, który jest dziełem inżynierii genetycznej. W ulotce producenta preparatu przeciwko C-19 jest jasno napisane, że nie badano wpływu tego produktu na płodność. Czyli nie wiemy czy mogą być skutki uboczne czy nie.

Niemieccy lekarze, wskazują na fakt, że białko wirusa, które ma być produkowane przez nasz organizm jest podobne do syncytyny – białka, które jest niezbędne w zagnieżdżeniu płodu. Podobieństwo to stwarza ryzyko, że wytworzone przeciwciała mogą również atakować syncytynę i w ten sposób wpływać na płodność. Syncytyna jest wytwarzana w tylko w krótkim okresie czasu podczas zagnieżdżania płodu. Ponieważ nie prowadzono badań w tym kierunku, takiej możliwości nie można ani potwierdzić, ani wykluczyć. Być może dlatego producent nie zaleca podawania konstruktu mRNA kobietom w ciąży, a uczestniczki badań klinicznych instruowano aby przez kolejne dwa miesiące nie zachodziły w ciążę.


Z.P: Tak, ta informacja znajduje się również w ulotce producenta…
RZ: Okazuje się jednak, że problem utrzymania ciąży nie jest jedynym związanym z podobieństwem pomiędzy białkiem produkowanym przez konstrukt mRNA przeciwko C-19 a syncytyną.
Syncytyna podlega silnej ekspresji w plemnikach ludzkich. W tym samym czasie w ludzkich oocytach ekspresji podlegają receptory syncytyny 1. Wskazuje to na istotną rolę syncytyny w fuzji komórek, w tym podczas łączenia się plemnika i komórki jajowej. Tym samym syncytyna 1 jest nie tylko istotna dla zagnieżdżenia zarodka, ale również dla prawidłowego funkcjonowania plemników. Zbadanie wpływu tego konstruktu na płodność kobiet i mężczyzn powinna być obowiązkowa przed jakimkolwiek wprowadzeniem tego produktu na rynek.
Oprócz syncytyny 1 wytwarzana jest również syncytyna 2, której rola polega na osłabianiu reakcji immunologicznej matki przeciwko zagnieżdżonemu zarodkowi w błonie śluzowej macicy. Istnieje homeostaza pomiędzy syncytyną 1 i syncytyną 2, będącymi białkami związanymi z rozrodczością. Wykazano, że podczas infekcji przez wirusa grypy również wydzielana jest syncytyna. Ta delikatna homeostaza może być w znacznej mierze zakłócona. Białka S koronawirusa są homologiczne do białek syncytyny i dlatego istnieje uzasadniona obawa, że przeciwciała wytworzone na białko S wirusa będą również wiązać się z syncytyną, co może zakłócić rozwój zarodka, zahamować rozwój plemników oraz
utrudnić efektywne zapłodnienie. Może też powstać reakcja autoimmunologiczna, gdyż przeciwciała mogą zostać również skierowane na białka S, które znajdą się na powierzchni komórek.


Z.P: Czyli potencjalna bezpłodność może dotyczyć nie tylko kobiet, ale także mężczyzn? Jest to naprawdę przerażająca wizja, szczególnie dla młodych osób w wieku rozrodczym.
Jednak osoby starsze, nasi seniorzy, też nie mogą się czuć bezpieczni przyjmując ten preparat zwany potocznie szczepieniem na COVID. Według danych jakie przedstawia producent w ulotce, badania były prowadzone wyłącznie na osobach zdrowych w wieku do 55 lat. Tymczasem nasz rząd ogłosił, że seniorzy będą pierwszymi w kolejce do szczepień. Jaki może być wpływ takiego szczepienia na seniorów? Co im grozi?
RZ: Medykament przeciwko C-19 nie ma ukończonych badań, nadal jest w fazie testowej. Tak naprawdę wszystko się może wydarzyć po przyjęciu go przez seniora. Z pomocą skutecznych terapii rząd umożliwi seniorom skrócenie ich czasu na ziemskim padole, a środki zgromadzone w ramach emerytur kapitałowych zostaną ochoczo zagospodarowane na zasypanie dziury budżetowej. Należy wykazać się solidarnością pokoleniową i zmniejszyć cierpienia rządu przez ochocze nastawienie ramion do podania
mRNA znanego nam wirusa. Eksperci pracujący na zlecenie rządu twierdzą, że podanie mRNA seniorom powinno stanowić bezwzględne zalecenie ponieważ straszny wirus zniszczy ich płuca w szalonym tempie. Na dowód porównują, że podatność na śmiertelne powikłania u 25 latka wynosi 1/200, a u 85 latka 20/200. Faktycznie mamy 20-krotny wzrost podatności i nie brzmi to dobrze. Założę się, że niejedna osoba czytając to przestraszy się i ochoczo wystawi ramię. Tymczasem jest to klasyczna manipulacja statystyką i liczbami, aby pokazać zagrożenie większe niż faktycznie jest. Jest to stary chwyt z serii pułapek myślenia, w których nasz mózg zapisuje liczby ale nie wysila się na przeliczenia i zastanowienie co te liczby oznaczają. Prawdopodobieństwo powikłań u zdrowego 25-latka wynosi 1/200, co daje 0,5%, a więc jest ono bardzo małe.
Natomiast dane odnośnie 85-latka dotyczą grupy schorowanych 85-latków, czyli mamy pierwszą manipulację: zdrowy młody człowiek kontra schorowany senior. Porównanie nieuprawnione, gdyż należałoby najpierw podać prawdopodobieństwo u zdrowego 85-latka, a dopiero potem u schorowanego. Założę się, że u tego pierwszego będzie znacznie niższe. Ale niestety, to jest typowa manipulacja, a także częsty błąd w środowisku medycznym, w którym panuje przekonanie, że każda osoba starsza jest chora. Nie jest to prawdą. Faktycznie wzrasta częstość chorób z wiekiem, ale wiele z nich jest efektem niezdrowego stylu życia i można im skutecznie zapobiegać. Co więcej, zmiana stylu życia u osoby 60+ ma kolosalny wpływ na stan zdrowia.

https://www.bip.powiatsiedlecki.pl/plik,8953,zalacznik-nr-10-prof-zw-dr-hab-roman-zielinski-szczepienia-inzynieria-genetyczna-sars-cov-2.pdf

Myślę, że z powodu szybkiego mutowania koronawirusa i ilości mutacji jakie powstały:

SARS-CoV-2 mutuje zdecydowanie wolniej niż wirus grypy czy wirus HIV, a jego mutacje nie muszą być groźne – mówił dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Do tej pory skatalogowano już ponad 12 tys. mutacji SARS-CoV-2.

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-10-25/ponad-12-tys-mutacji-sars-cov-2-jak-rozwija-sie-koronawirus – 25.10.2020

których było zapewne, jeśli nie kilkaset to na pewno kilkadziesiąt tysięcy, urojenia medyczne posła Arłukowicza o skuteczności szczepionek na covid powinny być przedmiotem kontroli psychiatrycznej, a nie debaty poselskiej w PE.

O tym, że szczepionki na koronawirusa nigdy nie działały, wie sam Pfizer, ale on zajmuje się zarabianiem pieniędzy i depopulacją, a nie pomocą ludziom w potrzebie, czego dowiódł na prelekcji w PE na III Międzynarodowym Szczycie Covid, dr David Martin :

ps.

Wśród tych dziesiątek lub setek tysięcy mutacji koronawirusa, można było znaleźć i takie, które leczyły z nieuleczalnych, w świetle współczesnej wiedzy medycznej, chorób, takich jak nowotwory krwi i które były prawdopodobną przyczyną wprowadzenia lockdownów:

Lekarze w Wielkiej Brytanii i we Włoszech podzielili się zaskakującymi wynikami badań. Ich pacjenci ze zdiagnozowanym rakiem odzyskiwali zdrowie po przejściu koronawirusa. Jakie reakcje w organizmie chorych wywołuje infekcja COVID-19 i czy specjaliści rekomendują zarażanie się, by wyleczyć raka?

Lekarze pracujący w dwóch europejskich ośrodkach medycznych mają powody twierdzić, że walka organizmu człowieka z koronawirusem powoduje remisję nowotworów krwi.

Przypadki remisji raka u chorych na COVID-19

W zeszłym roku lekarze ze szpitala Royal Cornwall Hospital w Truro w Kornwalii podczas badań kontrolnych przeprowadzanych u 61-ltniego mężczyzny cierpiącego na chłoniaka Hodgkina stwierdzili, że choroba się wycofała. Nie znaleziono komórek nowotworowych, mimo że mężczyzna nie rozpoczął jeszcze chemioterapii. Diagnoza była zaskakująca, ponieważ spontaniczna remisja chłoniaka Hodgkina zdarza się bardzo rzadko. Dotychczas na świecie zarejestrowano tylko kilkadziesiąt takich przypadków. Pacjent z Kornwalii, u którego nowotwór wycofał się, trafił do szpitala z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19. Był hospitalizowany 11 dni, a kilka tygodni później tomografia komputerowa wykazała, że w jego organizmie nie ma komórek nowotworowych. Przypadek mężczyzny został opisany w „British Journal of Hematology”.

Kolejny przypadek wpływu COVID-19 na leczenie raka zarejestrowano w szpitalu w Mediolanie. Zgłoszono go w „European Journal of Nuclear Medicine and Molecular Imaging”. Objawy chłoniaka zniknęły u 61-letniego mężczyzny, gdy zachorował na COVID-19.

Jak COVID-19 wpływa na raka?

Eksperci stwierdzili, że w organizmach chorych na raka podczas walki z koronawirusem nastąpiły zmiany w układzie odpornościowym. One zaś miały wpływ na strukturę komórek nowotworowych: limfocyty T, komórki zwalczające zakażenie koronawirusem zaatakowały również komórki nowotworowe. Tak więc powodem remisji mogła być immunologiczna reakcja organizmu na zakażenie koronawirusem. Dr Sarah Challoner, specjalistka od onkologii w Royal Cornwall Hospital w Truro, napisała w raporcie: – Uważamy, że Covid-19 wywołał odpowiedź immunologiczną przeciwnowotworową.

https://dziendobry.tvn.pl/newsy/koronawirus-czy-covid-19-powoduje-wyleczenie-raka-przypadki-wyleczenia-da336963-ls5314395

Przypadków pozytywnych mutacji koronawirusów (bo o nich mowa w powyższym tekście), które leczą nie tylko z raka, ale np. z astmy, i które mogłyby powstać w laboratoriach, do tej pory nie odnotowano, więc wszystkim potrzebującym pozostaje jedynie łapanie pozytywnych kladów tego wirusa (zapominalskim przypominam, że ma śmiertelność na poziomie grypy, a nie dżumy).

Cheers!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *